Cześć.
Mamy nowy rok i większość ogrodników, również ja, myśli już o nadchodzącym sezonie. Wielu z nas nie może się doczekać pierwszych prac w ziemi, pierwszych siewów i nasadzeń w ogródku.
Niestety w naszym obszarze klimatycznym jest na to zdecydowanie za wcześnie. W wielu rejonach kraju leży lub pada śnieg, temperatury spadają poniżej zera, dzień jest jeszcze zdecydowanie za krótki, a co za tym idzie większość roślin nie przetrwałaby tak wczesnych siewów.
Jeśli natomiast zdecydujemy się posiać rośliny w domu, na parapetach, to zanim będziemy mogli je przenieść do docelowego miejsca w ogródku, one zdążą już się powyciągać (poszukując światła), będą cienkie, zbyt słabe i bardziej podatne na choroby niż rośliny siane w późniejszym terminie. Z siewem i sadzeniem należy jeszcze poczekać (z kilkoma wyjątkami).

Co możemy zatem zrobić?
Warto zająć się innymi czynnościami, które przygotują nas na nadchodzący sezon i którymi nie będziemy musieli się zajmować w momencie, gdy ręce po łokcie ubrudzone będą ziemią.
Do takich czynności możemy zaliczyć:
- przygotowanie planu ogródka – czyli co chcemy posiać/posadzić oraz w którym miejscu;
- przegląd nasion pozostałych z poprzednich sezonów;
- spis nasion, które potrzebujemy kupić;
- kupno nasion, biorąc pod uwagę ich termin przydatności;
- zaplanowanie wstępnego planu siewów;
- przygotowanie doniczek, multiplatów;
- przygotowanie etykiet;
- przygotowanie narzędzi (jeśli nie zrobiliśmy tego jesienią);
- kupno ziemi do siewów;
- przygotowanie miejsca, w który będziemy siać oraz miejsca, gdzie będziemy trzymać nasze rozsady do momentu wysadzenia w ogrodzie;
- jeżeli warunki pogodowe na to pozwolą, można wstępnie przygotować grządki.
W kolejnych postach omówię w szczegółach jak te czynności wyglądały u mnie w poprzednich sezonach oraz jakie zmiany planuję wprowadzić w tym roku. Zdaję sobie sprawę, iż na tym etapie mogę popełniać wiele błędów. Nie definiuję siebie jako bardzo doświadczonego ogrodnika, ale z każdym sezonem nabywam więcej doświadczenia, zdobywam więcej nowej wiedzy z literatury, blogów ogrodniczych, kanałów YouTube czy profili instagramowych.

Bardzo cieszę się, że wiele osób chce dzielić się swoim doświadczeniem i dzięki temu nasze grono z roku na rok się powiększa. Dlatego jeśli uda mi się kogoś zachęcić do uprawiania własnych warzyw i owoców, to będzie to dla mnie ogromny sukces i radość.
Jednocześnie chcę podkreślić, że moja wiedza nie jest pełna i nie traktuj moich wpisów jako jedynej słusznej wytycznej. Wręcz przeciwnie, czekam na Wasze komentarze i uwagi na temat tego, co mogłabym zrobić inaczej lub lepiej, co pomogłoby dostarczyć czytelnikom coraz bardziej rzetelnej wiedzy.
Na ten moment traktuję te wpisy jako swego rodzaju dziennik moich prac w ogrodzie, mój ogrodniczy pamiętnik.